Lilypie First Birthday tickers

sobota, 12 lutego 2011

czulić czy znie-czulić ?


W kwestii znieczulenia - bezwzględnie zgadzam się z tym, że nie jest to dzień, kiedy należy zostać bohaterem narodowym, czy chociażby oddziałowym i powić dziecię w nieludzkich bólachi, straszyć inne matki wrzaskiem rodem z horroru klasy B, zafundować sobie samej poporodową traumę, lub co gorsza, przy całej wyrozumiałości Męża ryzykować, że pozna moje nowe i zaskakujące oblicze i cichaczem niby dla rozrywki sprawdzi w swym smarfonie pozostałe objawy Zespół Tourette'a, rozważając tym samym, czy wkładając mi pewnego letniego dnia pierścionek na palec, na pewno wiedział co robi :)
Moje autoprogramowanie (co sumiennie czynię wałkując "dasz radę, dasz radę") na brak znieczulenia wynika raczej z ogólniej niechęci do chemii i medykamentów, a zwłaszcza takich co to Cię paraliżują, zakręcają w głowie i dają uczucie odlotu. Wystarczy mi odlotowa perspektywa zostania Matką :)
I tu wszystkim pobłażliwie kiwającym głowami powtarzam - a co będzie to będzie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz