Lilypie First Birthday tickers

sobota, 12 lutego 2011

A o czym tu będzie?


Choć nie zawsze, to jednak w zdecydowanej większości przypadków, pojawienie się dwóch kreseczek na teście ciążowym wiąże się z wielką radością i spełnieniem marzeń, ale także jest pierwszym z setek momentów, które doprowadzą do tego, że nasz świat, z pewnością do tej pory bardzo spokojny, wywróci się do góry nogami. Tylko co jeśli ten świat wywraca nam się do góry nogami, w kraju gdzie Twoja ciąża do 12 tygodnia nie istnieje niemalże dla nikogo poza Tobą i Tatą dziecka ? Co jeśli dzieje się to w kraju, w którym spotkanie ginekologa wydaje się być zjawiskiem równie nieprawdopodobnym jak odnalezienie Świętego Graala? No właśnie - co jeśli przyjdzie nam prowadzić ciążę z dala od tego do czego przywykłyśmy lub co obserwowałyśmy w Polsce?  No niech będzie na przykład, że to wszystko wydarzy się w Wielkiej Brytanii...
Sama jakiś czas temu znalazłam się w podobnej sytuacji  i teraz, mądrzejsza o własne doświadczenia, choć jeszcze nie trzymając maluszka w ramionach, a ciągle czując go pod sercem, chciałabym się podzielić z Wami - Mamami na Emigracji - tym co wiem, tym czego sama doświadczyłam i tym co mnie samą niepokoiło, ale i cieszyło. Wiem, że polskie Mamy mają wiele wątpliwości, bo prowadzenie ciąży tu, czyli w Anglii i tam, czyli Polsce, to (poza jednym wspólnym  celem - sprowadzeniem Dziecka bezpiecznie na świat) mnóstwo różnic i jeszcze więcej Mamowych Znaków Zapytania.


I właśnie o tym tu będzie. A czasem może i o czymś innym, żeby nie było tak całkiem... mono-tematycznie :)

Mona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz